Zamknij

Ruszył proces księdza, w którego mieszkaniu zmarł młody mężczyzna

PAP 15:22, 16.09.2025 Aktualizacja: 15:24, 16.09.2025
Skomentuj PAP PAP

Ks. K. nie stawił się na wtorkową rozprawę. Jego obrońca mec. Arkadiusz Ludwiczek powiedział, że oskarżony nie przyznaje się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu przestępstw.

Przed Sądem Rejonowym w Sosnowcu we wtorek ruszył proces ks. Krystiana K., w którego mieszkaniu w marcu 2024 r. zmarł młody mężczyzna. Sprawa toczy się z wyłączeniem jawności. Duchowny został oskarżony m.in. o nieumyślne spowodowanie śmierci i posiadanie znacznej ilości narkotyków.

We wtorek w sądzie pojawiła się grupa dziennikarzy. Sędzia Rafał Graca poinformował ich, że sąd wyłączył jawność rozprawy. Według wokandy na pierwszy termin w tym procesie sąd wezwał czworo świadków. Informację o tym, że proces formalnie ruszył, potwierdzili dziennikarzom w przerwie rozprawy prok. Wojciech Kania i mec. Ludwiczek.

- Dzisiaj odczytany został akt oskarżenia. Rozpoczęto tym samym przewód sądowy i rozpoczęliśmy przesłuchiwanie świadków - powiedział adwokat.

Powtórzył, że jego klient nie przyznaje się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu przestępstw. Jak zapewnił, choć we wtorek oskarżony nie stawił się w sądzie, na późniejszym etapie procesu będzie chciał odnieść się do zarzutów. Zamierza złożyć wyjaśnienia.

Prok. Kania przypomniał, że akt oskarżenia obejmuje trzy przestępstwa. Pierwsze dotyczy posiadania znacznej ilości substancji psychotropowych. Drugie związane jest z udzielaniem takich substancji, a także innej substancji, której posiadanie jest legalne, i o nieumyślne spowodowanie w ten sposób śmierci pokrzywdzonego.

- Jeżeli chodzi o trzeci zarzut, prokuratura z uwagi na uszanowanie woli najbliższej rodziny zmarłego o jego treści konsekwentnie nie informuje i tak będzie aż do zakończenia procesu - zaznaczył oskarżyciel.

W jego ocenie proces potrwa co najmniej kilka miesięcy

Służby 20 marca 2024 r. otrzymały wezwanie do mieszkania zajmowanego przez księdza Krystiana K. z parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Sosnowcu. Był w nim niedający oznak życia młody mężczyzna, osoba świecka. Nie udało się go uratować.

[ZT]20922[/ZT]

Krótko po tej tragedii ksiądz K. usłyszał zarzut z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, bo funkcjonariusze znaleźli przy nim 3,55 grama 3-chlorometkatynonu (3-CMC). Badania wykazały, że duchowny był pod wpływem tego środka. Nie przyznał się wówczas do winy i odmówił złożenia wyjaśnień. Prokuratura zastosowała wtedy wobec niego dozór policji, zakazała mu opuszczać kraj i zatrzymała paszport. Po przesłuchaniu został zwolniony.

Na początku br. po uzyskaniu specjalistycznej opinii biegłego prokuratura ponownie wydała polecenie zatrzymania K., by uzupełnić i zmienić mu zarzuty. Główny z nich dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci. - Zebrany materiał dowodowy wskazuje na to, że zgon pokrzywdzonego spowodowany był działaniem podejrzanego i wynikał z podania pokrzywdzonemu różnych środków - informował po rozszerzeniu zarzutów szef Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ Zbigniew Pawlik.

Prokuratura zmieniła też dotychczasowy zarzut dotyczący narkotyków. Okazało się, że znaleziony w mieszkaniu księdza narkotyk mógłby odurzyć kilkadziesiąt osób, dlatego odpowiada on za posiadanie znacznej ilości takich środków. Śledczy zarzucają księdzu Krystianowi K. popełnienie jeszcze jednego przestępstwa, jednak treści tego zarzutu nie zdradzają, tłumacząc to dobrem pokrzywdzonego. Prokuratura nie podaje też innych szczegółów - wniosła o to rodzina zmarłego.

Po ponownym przesłuchaniu prokuratura domagała się aresztowania ks. K., jednak jej wniosku nie uwzględniły sądy obu instancji. Duchowny odpowiada w procesie z wolnej stopy. Krystian K. dotychczas tylko raz złożył wyjaśnienia - na początku br. podczas posiedzenia sądu w sprawie tymczasowego aresztowania.

Śledczy, choć - jak zaznaczają - ustalili pełny przebieg zakończonych tragedią wydarzeń, tłumacząc to dobrem pokrzywdzonego i postępowania, nie informują także, o której godzinie zmarł mężczyzna i kiedy wezwano karetkę. Potwierdzają, że Krystian K. wybiegł z domu i wyrzucił w krzaki butelkę, w której była substancja o nazwie 1,4-butanodiol. Nie jest ona zabroniona, ale ma działanie podobne do narkotyków.

Diecezja sosnowiecka podawała, że ksiądz, w którego mieszkaniu rozegrała się tragedia, był rezydentem w parafii. Miał prawo do zamieszkiwania w niej, nie był w niej proboszczem ani wikariuszem. W diecezji pełnił funkcję sędziego sądu biskupiego. Po tragedii decyzją administratora diecezji został zawieszony w pełnieniu tej funkcji do czasu wyjaśnienia sprawy.

(PAP)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%