Cześć!
Sytuacja z dzisiaj, godzina 10:30 przejście dla pieszych na ul. Tysiąclecia, nieopodal bloku nr. 15. Jak wiemy przejście z obydwóch stron otoczone jest żywopłotem przez co widoczność na tym przejściu jest w znacznym stopniu ograniczona, a w dodatku w kierunku liceum po prawej stronie znajduje się parking przy ulicy, przez który zupełnie już nic nie widać. Kieruje się w tamtym kierunku, prędkość z jaką się poruszałem nie przekroczyła 40 km/h - jestem ostrożny na tym przejściu dla pieszych.
Nagle nie wiadomo skąd wyjeżdża mi dziecko na rowerze (maks. 5/6 lat), a matka dziecka była dobre 10-15 metrów od przejścia i rozmawiała sobie przez telefon. Nie dość, że nie ma tam żadnej ścieżki rowerowej to jeszcze wyskoczyła do mnie z tzw. "mordą", że zabiłbym jej dziecko i, że to ona i jest syn mają pierwszeństwo i ja mam obowiązek się zatrzymać.
Sytuacja sprzed tygodnia, odebrałem żonę z pracy i jedziemy ulicą Armii Krajowej w kierunku Liceum. Przejście na wysokości Patio. Maszeruje sobie powolnym krokiem małżeństwo, bliżej prawej strony (nic nie wskazywało na to, że będą przechodzić przez przejście dla pieszych) i nagle czmych! Wyskoczył mi stary dziad na przejście, wtargnął, wymusił... cholera wie jak to nazwać.. oczywiście specjalnie, bo on ma PIERWSZEŃSTWO!
Chory rząd, chore przepisy.
[ZT]7646[/ZT]
Pozdrawiam
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz