Walczę o życie Wiktorka, mojego synka. Dzień jego narodzin prawie stał się dniem tragicznej śmierci – jego i mojej. To miał być normalny poród. Stało się inaczej… Wikus urodził się prawie martwy. Udało się uratować jego życie, ale śmierć zostawiła na nim piętno w postaci ciężkiej niepełnosprawności. Błagam o pomoc, bo jestem pod ścianą. Chcę dać mu szansę na normalne życie, ale bez Ciebie nie będzie to możliwe!
Miałam mieć zdrowe dziecko, szczęśliwą rodzinę. Cóż, jak to mówią – jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach… Dziś na placu boju walczymy o każdy najmniejszy krok sprawności – Wikus , który jest całkowicie zależny od opieki drugiej osoby.
Synek ma chorobę hrishprunga, AZS ,zakrzepica tromofilia, skrócone wędzidełka w części tylnej podniebienia języka oraz wiele innych schorzeń.Błagam pomóżcie. Zbieramy na rehabilitację ,na drogie leki, które nie są refundowane, specjalne kosmetyki na AZS, na mleko specjalne oraz na dojazdy żeby z Synkiem można jeździć do wielospecjalistycznego szpitala Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie …
Podpisano
Mama Paulina
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz